Guitar City Logo

|GC 2008|Program GC 2008|Wykonawcy GC 2008|Partnerzy|Regulamin konkursu|
|Info|Archiwum|Gwiazdy|Patron|


[strona 1, 2]

Ewa Bem - Dla ciebie jestem soba

W latach 1983-84 Marek został ponownie zwerbowany przez Namysłowskiego. Z grupą Air Condition występował wtedy na wielu liczących się festiwalach w Europie i w Kanadzie. Recenzent Johnny Olson tak pisał w szweckiej gazecie "Nya Wermlands - Tidningen" z dnia 26 kwietnia 1983 roku:

Szokujący. Przykuł mnie do krzesła grą na gitarze, która miejscami była szokująco dobra. Stoi spokojnie niby posąg, z twarzą zupełnie bez wyrazu, lecz z bezpośrednim połączeniem pomiędzy mózgiem i gitarą, a grą odkrywa dobrze ogruntowaną znajomość historii improwizacji na instrumencie. Na dystansie czterech taktów zdążył stanąć po kolana w bluesowej glinie, gdzieś w delcie Mississipi, oddać syntezę kanonów gitarowych lat pięćdziesiątych i w końcu żeglować przez kilka współczesnych wzorów funk, z gatunku, które przyprawiają o zawrót głowy. Techniczne problemy wydają się być mu całkiem nieznane. Gra z niesłychanym swingiem, kiedy chce. Czego by nie robił, robi to z ostrą jak brzytwa rytmiczną precyzją. Człowiek godny uwagi: jeden z najlepszych, których słyszałem w życiu, a słyszałem już paru.

Mimo licznych sukcesów, udanych nagrań z wieloma artystami, Marek Bliziński nie miał szczęścia do własnych solowych nagrań. Zrażony niedoskonałą realizacją jego pierwszej solowej płyty, wszystkie oszczędności przeznaczał na unowocześnianie instrumentarium i wyposażenie własnego studia nagraniowego. Zaczął pracować wspólnie z kolegami jazzmanami na statkach wycieczkowych Royal Viking. W przerwach między rejsami w swoim domowym studiu przygotowywał nagrania na kolejną solową płytę.

Mało kto wiedział o chorobie Marka. W 1985 roku przeszedł operację raka skóry, która jak się wydawało zakończyła się skucesem. Otrzymał zalecenie unikania słońca. 28 maja 1988 roku wyruszył na kolejny rejs po oceanach świata. Wielomiesięczne przebywanie na morzu zaczęło dawać znać o sobie. Tracił odporność psychiczną, pogrążał się w depresji, słabł w oczach kolegów. 19 grudnia, na dwa tygodnie przed końcem rejsu na Jamajce, lekarz pokładowy wypisał go ze statku, nakazując natychmiastowy powrót do domu.

W szpitalu w Warszawie rozpoznano przerzuty, związane z zaawansowaną chorobą nowotworową. Po trzech miesiącach cierpienia zmarł w szpitalu przy ulicy Potockiej w Warszawie. Na sześć dni przed 42. urodzinami.

Był cenionym teoretykiem. Małomówny i niezbyt komunikatywny w bezpośrednich kontaktach z ludźmi, Marek dysponował bogatą wiedzą. W 1983 roku zaskoczył wszystkich znakomitą książką "Gitara Jazzowa", napisaną jasnym komunikatywnym językiem. Kompendium wiedzy o instrumencie uzupełnił doświadczeniami pedagogicznymi, zdobytymi podczas pracy z uczniami warsztatów jazzowych w Chodzieży i Mąchocicach.

Sporadycznie współpracował z magazynem "Jazz Forum" i miesięcznikiem "Jazz", pisząc na zamówienie recenzje płyt i książek związanych z gitarą.

Był gitarzystą wszechstronnym (również dobrym basistą). Jego grę cechowała perfekcja techniczna, umiar i dobry smak. Jako solista reprezentował typ wirtuozowstwa szlachetnego, wolnego od tanich efektów, preferującego pełnię brzmienia i naturalne traktowanie instrumentu. Kazimież Czyż pisał tak:

Jego gra to syntaza skupienia i starannego doboru materiału dźwiękowego. Nigdy chyba nie wykonywał tzw. popisów, gdzie palce szybsze są od myśli; jest zawsze skoncentrowany i gra jakby dla siebie, bez próby epatowania publiczności. Chyba właśnie to introwertyczne podejście do występu powoduje, że jest prawie niezauważalny na estradzie; istnieje tylko jego muzyka.
Pierwotna wersja tekstu pochodzi z notatki O autorze, napisanej przez J. Popławskiego, w książce "Gitara Jazzowa". Publikacja za zgodą autora.

[strona 1, 2]
Copyright © 2004-2008 Grzegorz Gałuszka
Kontakt: guitarcity@guitarcity.net